Po końcowym gwizdku spotkania ligowego z Widzewem Łódź obydwaj szkoleniowcy przenieśli się do sali konferencyjnej. Podczas tradycyjnego spotkania z mediami Marcin Brosz i Patryk Czubak podsumowali mecz, niestety przegrany przez „Słonie” 2:4. Marcin Brosz (Bruk-Bet Termalica): Pierwsza połowa pokazała, że kiedy gramy blisko siebie – tak jak ćwiczymy i trenujemy, to potrafimy być groźni dla […]
Po końcowym gwizdku spotkania ligowego z Widzewem Łódź obydwaj szkoleniowcy przenieśli się do sali konferencyjnej. Podczas tradycyjnego spotkania z mediami Marcin Brosz i Patryk Czubak podsumowali mecz, niestety przegrany przez „Słonie” 2:4.
Marcin Brosz (Bruk-Bet Termalica): Pierwsza połowa pokazała, że kiedy gramy blisko siebie – tak jak ćwiczymy i trenujemy, to potrafimy być groźni dla każdego. Bardzo dobrze weszliśmy w ten mecz.
Bardzo kosztowna była dziś dla nas kontuzja Andrzeja Trubehy. Jego zejście w drugiej części, a jednocześnie brak Kamila Zapolnika czy Maćka Wolskiego, powoduje zmiany w grze. Oczywiście jesteśmy przygotowani na takie ewentualności, ale nie da się ukryć, że są to zawodnicy w naszym zespole wiodący.
To proces – chcemy, by kolejni, młodsi zawodnicy zaczęli z czasem grać tak odpowiedzialnie, jak ich starsi koledzy. To trwa. Jest to dla nas bardzo kosztowne, bo gramy na najwyższym poziomie w Polsce. Szkoda kosztów, które czasem musimy ponosić.
Patryk Czubak (Widzew Łódź): Oczywiście – z perspektywy mentalnej ten początek meczu i szybko stracona bramka nie były tym, czego potrzebowaliśmy. Udało się nam jednak go odwrócić i zdecydowanie wygrać spotkanie. Nie wszystkie sytuacje udało się przełożyć na bramki, ale koniec końców wygraliśmy przekonująco.
Udało się wygrać na wyjeździe nie tylko w Pucharze Polski, ale także w lidze. Mam nadzieję, że to koniec złej serii w meczach wyjazdowych.
Wielu naszych zawodników wyjeżdża teraz na mecze reprezentacji, więc musimy zarządzić tym, by nasi gracze byli w gotowości. Na piątek zaplanowaliśmy jedną grę kontrolną z Pogonią Grodzisk Mazowiecki, a potem już ciągiem przygotowujemy się do kolejnego meczu.
Shehu wrócił do pełnego treningu dopiero w dniu wczorajszym, więc wejście tak szybko nie było łatwe dla niego. Jest jednak ważną postacią w szatni, wczoraj podpisał długi kontrakt. Musi takie rzeczy „dźwigać” i dobrze, że dziś dźwignął.