Rozmowa z Adamem Hlouskiem, nowym piłkarzem „Słoni”
Rozmowa z Adamem Hlouskiem, nowym piłkarzem „Słoni”
Właśnie zostałeś zawodnikiem Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. Teraz nasz klub i miejscowość powinna się Tobie już dobrze kojarzyć.
– To prawda. Do tej pory moja każda wizyta tutaj z Legią kończyła się porażką. Łącznie było ich trzy. Zawsze jednak jak tu przyjeżdżałem chwaliłem tutejszy klub, jego organizację, bazę. Nigdy na stadionie w Niecieczy nie grało mi się łatwo. Teraz w PKO Ekstraklasie chciałbym żeby nadal był to bardzo trudny teren, a „Słonie” niezwykle wymagającym przeciwnikiem.
– Czy długo zastanawiałeś się nad propozycją Bruk-Betu Termaliki?
– Rozmawialiśmy od kilku tygodni. Wiedziałem sporo o klubie i lidze do której wracam. Byłem zdecydowany na to rozwiązanie. Cieszę, się że wszystko dobrze się skończyło i zostałem zawodnikiem beniaminka.
– Zdajesz sobie sprawę że Twój transfer wiąże się z określonymi oczekiwaniami?
– Oczywiście. No, ale jak do klubu przychodzi piłkarz, który ma na swoim koncie sporo występów, zdobył m.in. trzy tytuły mistrza Polski to nie może być inaczej. Dla mnie to bardzo budujące. To pozytywnie motywuje.
– Na pewno rozmawiałeś z trenerem Mariuszem Lewandowskim. Jakie ma oczekiwania względem Ciebie?
– Chce żebym swoim doświadczeniem pomagał zespołowi. Zarówno na boisku i poza nim. Do tego potrzeba nie tylko odpowiedniej postawy na murawy, ale też spokojnych rozmów.
– Ponownie do Polski trafiasz z Niemiec. Tym razem do PKO Ekstraklasy przenosisz się z trzecioligowego 1. FC Kaiserslautern.
– Sporo ludzi zastanawiało się nad moim wyborem gdy przechodziłem to tego niemieckiego klubu. Był przemyślany. Wybrałem zespół, który bardzo dobrze znałem. Występowałem w nim przed dziesięciu laty, wiedziałem czego mogę się tam spodziewać. Spotkałem się w nim z profesjonalizmem i jakością. Widziałem tam sporo młodych zawodników, którzy bardzo dużo czasu poświęcali na treningi indywidualne. Widać po nich, że chcą iść do przodu i się rozwijać.
–Wracasz do polskiej ligi, w której niewiele się zmienia jeżeli chodzi o układ sił.
– Tak. Jest Legia i grupa pościgowa. Co roku mój były klub czeka tylko na to kto będzie z nim rywalizował o najwyższe cele. Chociaż trzeba pamiętać, że każdy sezon jest inny i zawsze niespodzianki są możliwe. Jedną z nowości, z którą się spotkam to powiększenie ligi i brak podziału tabeli na dwie części. Co to przyniesie? Wkrótce się przekonamy.
– W szatni Bruk-Betu Termaliki spotkasz kilku rodaków.
– Z jednym z nich z Martinem Zemanem występowałem w reprezentacjach młodzieżowych. Przed przyjściem do klubu nie rozmawiałem z nim. Nie chciałem stawiać go w kłopotliwej sytuacji. Zaraz po podpisaniu kontraktu uciąłem sobie jednak z nim dłuższą pogawędkę.
– Nie sposób zapytać o występ reprezentacji Czech na mistrzostwach Europy. Zakończyli go na ćwierćfinale.
– Szkoda, że tak się stało. Dla nas ten wynik nie jest aż tak dużym zaskoczeniem. Przed turniejem sami piłkarze zapowiadali, że interesuje ich nie tylko wyjście z grupy, ale nawet awans do finału. 80-90 procent zespołu była nastawiona pozytywnie do tych mistrzostw. Jak widać zaprezentowali się z dobrej strony.
– Na koniec zapytajmy o twoje dwie inne pasje golf i gotowanie.
Nic nie się zmieniło pod tym względem. Mało tego w kuchni jestem tylko lepszy. Wiele przepisów mam w głowie i nie muszę zaglądać do książek kucharskich. A co do golfa to trzymam poziom (śmiech).