Za nami wymarzona inauguracja nowego sezonu w PKO BP Ekstraklasie. Po ostatnim gwizdku na stadionie w Białymstoku odbyła się konferencja prasowa z udziałem obydwu szkoleniowców: wygrany przez Bruk-Bet Termalikę mecz podsumowali Marcin Brosz i Adrian Siemieniec. Marcin Brosz (Bruk-Bet Termalica Nieciecza): Cieszyliśmy się na to, że po trzech latach możemy znowu reprezentować Bruk-Bet w ekstraklasie. […]
Za nami wymarzona inauguracja nowego sezonu w PKO BP Ekstraklasie. Po ostatnim gwizdku na stadionie w Białymstoku odbyła się konferencja prasowa z udziałem obydwu szkoleniowców: wygrany przez Bruk-Bet Termalikę mecz podsumowali Marcin Brosz i Adrian Siemieniec.
Marcin Brosz (Bruk-Bet Termalica Nieciecza): Cieszyliśmy się na to, że po trzech latach możemy znowu reprezentować Bruk-Bet w ekstraklasie. Wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy do zespołu, który zrobił w ostatnich latach ogromny progres pod każdym względem.
Sam mecz – co tu dużo mówić – dostarczył nam wiele radości, szczególnie teraz, kiedy go podsumowujemy. Jednak szczególnie pierwsze minuty nie były łatwe dla nas. Nadal mamy przed oczami interwencję Miłosza, który zablokował uderzenie Imaza.
W tym meczu poświęceniem wykazali się nasi obrońcy i dwaj defensywni pomocnicy. Bardzo dobrze zagrały nasze wahadła – i w asekuracji, i w ofensywie. Dzięki temu możemy się cieszyć z trzech punktów oraz czterech pięknych bramek.
Czy to my byliśmy tak dobrzy, czy Jagiellonia tak słaba? Po pierwszej kolejce nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Patrząc na przebieg meczu stwarzaliśmy sytuacje i bramki nie były przypadkowe – zmienialiśmy ciężar gry, dążyliśmy do strzelania z wielu sytuacji. Repertuar był szeroki. Ja patrzę na swój zespół i cieszę się, że robimy progres. Patrząc półtorej roku do tyłu, byliśmy w całkiem innym miejscu i walczyliśmy o utrzymanie szczebel niżej. Cieszy to, że tak wielu młodych zawodników poszło do przodu: ich gra sześć-siedem miesięcy temu, a teraz, stanowi dużą różnicę.
Takie mecze tylko nas motywują, bo pokazują, że idziemy w dobrym kierunku. Natomiast to, co musimy wytworzyć, to rywalizacja. Jest nas zbyt mało i na niektóre pozycje potrzebujemy jeszcze wzmocnień. Rywalizacja fair play i wywieranie presji na każdym treningu pcha nas do przodu.
Przygotowywaliśmy się do tego spotkania i wiele nam się dziś udało, mimo że jak mówiłem – pierwsze minuty nie były dla nas najlepsze. By osiągać jeszcze więcej, w przyszłości musimy jednak jeszcze lepiej finalizować akcje na początku meczu. Nie tylko je stwarzać, ale i finalizować.
Adrian Siemieniec (Jagiellonia Białystok): Rozpocznę od gratulacji dla Termaliki. Nie mogli mieć bardziej wymarzonego pierwszego meczu po awansie. Gratuluję im tego okazałego zwycięstwa.
Nie sposób nie zacząć od naszych kibiców. Wiem, że to pierwsza kolejka, ale polecam każdemu znaleźć się w takiej sytuacji, jak ja dzisiaj. Po porażce 0:4 z beniaminkiem na początku sezonu cały sektor kibiców daje zespołowi oraz mi osobiście wsparcie. To naprawdę wiele dla mnie znaczy – i to dużo więcej, niż po dobrych meczach, po zwycięstwach. Takie wsparcie w takiej chwili to jest dla nas coś dużego i musimy to szanować. To również powiedziałem zespołowi.
Co do meczu – mam wrażenie, że nie graliśmy aż tak słabo, by przegrać 0:4. Prawda jest jednak też taka, że goście nie wykorzystali wielu innych dobrych sytuacji i ten rozmiar mógł być jeszcze większy. W efekcie jest to wysoka porażka, która jest dla nas nieakceptowalna. Wiem, że nasza droga nie będzie spacerkiem i mogą być na niej przeszkody, o których mówiliśmy otwarcie przed meczem. Musimy być w tym razem. Nie sztuką jest oklaskiwać zespół, kiedy jest wszystko dobrze. Po takim meczu jak dziś jest czas na wiarę w proces, w ludzi i cierpliwość. Ja będę się tym wykazywał, bo oprócz tego, że mamy taki wynik – to indywidualnie widziałem u niektórych zawodników dobre momenty.
Mam więcej odpowiedzi, niż miałem przed tym meczem. Moja rola jest w tym, żeby szybko wyciągać wnioski i nastawić zespół w odpowiednim kierunku, pracując na efekty. Taka porażka jest dla nas, jak mówiłem – nieakceptowalna, ale potencjał w tej drużynie jest i ja go czuję. To wszystko jednak wymaga czasu, by być drużyną. Mamy jedenastu dobrych graczy, ale na dziś nie mamy drużyny. Natomiast będziemy ją mieli – ja się nie poddaję.