Mecz „Słoni” z mistrzem kraju nie poszedł po naszej myśli. Przegrane 0:2 spotkanie na pomeczowej konferencji jak zawsze podsumowali trenerzy obydwu zespołów. Głos tym razem zabrali Marcin Brosz i Niels Frederiksen. Marcin Brosz (Bruk-Bet Termalica): Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak ciężkie czeka nas dziś zadanie i kto do nas przyjeżdża. To renomowany rywal, aktualny […]
Mecz „Słoni” z mistrzem kraju nie poszedł po naszej myśli. Przegrane 0:2 spotkanie na pomeczowej konferencji jak zawsze podsumowali trenerzy obydwu zespołów. Głos tym razem zabrali Marcin Brosz i Niels Frederiksen.
Marcin Brosz (Bruk-Bet Termalica): Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak ciężkie czeka nas dziś zadanie i kto do nas przyjeżdża. To renomowany rywal, aktualny mistrz Polski. Tym bardziej więc wiedzieliśmy, jak ważne jest to, by wykorzystywać przydarzające się wszystkie sytuacje. Ale co innego chcieć, a co innego udanie wdrożyć. Lech przyjechał bardzo dobrze przygotowany na to spotkanie – czekał na swoje szanse i je wykorzystał.
Dziękuję Kibicom za wsparcie dla drużyny i piękną atmosferę. To bardzo dla nas ważne.
Sytuacja przy bramce na 0:2 dla Lecha wbrew pozorom nie była wcale łatwa. Zawodnicy rywala podjęli dobrą decyzję, to nie był do końca tylko nasz błąd. W tym momencie chcieliśmy wszyscy bronić. Jesús powinien być zdecydowanie wyżej ustawiony. Wrócił do tyłu, bardzo chciał pomóc kolegom.
W drugiej części bardzo szybko straciliśmy bramkę, to nas wybiło z rytmu. Zmieniliśmy więc strategię, trochę uprościliśmy środki. To nie przyniosło efektu. Chcieliśmy szybko zdobyć bramkę i dać trochę pozytywnych emocji dla zespołu, powalczyć o remis. Wiedzieliśmy jednak, że taka gra jest też bardzo ryzykowna. Zaryzykowaliśmy mimo to, i szkoda że to nie przyniosło bramki kontaktowej – wtedy ten mecz byłby zdecydowanie ciekawy do końca.
Grając w Ekstraklasie, nie używamy słów „boimy się”. To jest najpiękniejsza rzecz, jaką możemy robić – reprezentować nasz klub na najwyższym poziomie w kraju. Nie obawiamy się dołka. Wymagamy od siebie, szukamy rozwiązań, by iść do przodu w każdym spotkaniu. To jest sport, to jest rywalizacja, i na tym się skupiamy. Mamy bardzo dobry, wyrównany zespół, który może powalczyć z każdym. To oczywiście nie zawsze się udaje, ale w naszym pomyśle i wierze w zespół nie zmienia to wiele. Jestem pewien, że ta drużyna jeszcze nieraz wielu zaskoczy.
Zmiany w wyjściowym składzie były dość oczywiste. Druga połowa meczu w Lublinie pokazała, że ta jedenastka zagrała bardzo dobre 45 minut, więc chcieliśmy być konsekwentni w stawianiu na nią. Te zmiany wtedy były słuszne, więc kontynuowaliśmy ten pomysł.
Patrzymy na każdy kolejny mecz. Lubimy statystyki, ale najważniejsze jest to, co będzie przed nami. Nie interesuje nas to, co było, choć będziemy oczywiście na tej bazie szukali rozwiązań, by iść do przodu. Ten tydzień jest zresztą wyjątkowo intensywny i już myślimy o tym, co będzie się działo w środę. Cieszymy się, że będzie tak szybka okazja, by się zrehabilitować.
Ci chłopcy bardzo chcą. Zabrakło płynności, nie charakteru. Różnica między połowami wynikała z tego, że Lech prowadził 2:0 i próbowaliśmy szukać nowych opcji. Rywal bardzo dobrze się bronił, nie udało się.
Niels Frederiksen (Lech Poznań): Cieszy nas to, że odpowiednio zareagowaliśmy na porażkę. Udało się odbić po niepowodzeniu i sięgnąć po wygraną. Mogliśmy zdobyć nawet więcej bramek, ale doceniamy również to 2:0. Ważne jest też czyste konto, lecz najważniejsze jest zwycięstwo.
Wielkie słowa gratulacji należą się dla Mikaela Ishaka za 100. oraz 101. bramkę. Celebrowaliśmy w szatni to osiągnięcie, otrzymał od dyrektora sportowego specjalny upominek w uznaniu tych zasług. Znam go już od czasów, w których grał w Danii. Bardzo się od tego czasu rozwinął, jest bardzo ważną postacią dla całego klubu. Myślę, że śmiało możemy go nazywać legendą.
Joao Moutinho nie pokazał w ostatnim meczu najlepszej wersji siebie, ale to nie do końca działa tak, że zmiana w wyjściowym składzie na Michała Gurgula była podyktowana jego formą. Przed nami bardzo intensywny, wymagający terminarz. Musimy mieć przed nim jak najwięcej zawodników „pod prądem”. To też wpływa na zmiany w zespole.
Najważniejszym celem w spotkaniu pozostawało zwycięstwo, ale oczywiście cieszy nas też czyste konto. W poprzednich tygodniach traciliśmy za dużo bramek, chcieliśmy więc, by nasza defensywa poczuła się pewniej. Został wysłany sygnał, że nie musimy zdobywać wielu bramek, by odnosić zwycięstwa. Bardzo nas to cieszy.