Po intensywnym pucharowym wieczorze u siebie, zespół trenera Brosza już w sobotni wieczór uda się do sąsiedniego województwa, by zagrać o ligowe punkty. W ramach 10. kolejki PKO BP Ekstraklasy zmierzymy się z Piastem Gliwice – rywalem, który mimo wyraźnego kryzysu wyników nadal potrafi zaskoczyć najlepszych. Zespół z Górnego Śląska po poprzedniej rozegranej kolejce osunął […]
Po intensywnym pucharowym wieczorze u siebie, zespół trenera Brosza już w sobotni wieczór uda się do sąsiedniego województwa, by zagrać o ligowe punkty. W ramach 10. kolejki PKO BP Ekstraklasy zmierzymy się z Piastem Gliwice – rywalem, który mimo wyraźnego kryzysu wyników nadal potrafi zaskoczyć najlepszych.
Zespół z Górnego Śląska po poprzedniej rozegranej kolejce osunął się na ostatnie miejsce z tabeli. Gliwiczan wyprzedziła wówczas Lechia Gdańsk, która po kolejnej wygranej zdołała odbić się od dna, nawet mimo ciężaru minusowych punktów z początku sezonu. Piast tymczasem punktuje znacznie gorzej, zbierając punkty wyłącznie po remisach. „Piastunki” po siedmiu spotkaniach mają na koncie cztery takie, w których podzieliły się punktami – i tyleż samo dorobku w ligowej tabeli.
Gliwiczanie jednocześnie niosą na sobie brzemię najgorszej ofensywy w lidze. Tylko we dwóch na wspomniane siedem spotkań potrafili pokonać bramkarza rywali, zdobywając łącznie trzy bramki. W obydwu wypadkach były to trafienia na wagę końcowych remisów.
Nie oznacza to jednak, że spotkanie z Piastem będzie należeć do tych najłatwiejszych. Zespół z Gliwic potrafi „zabijać mecze” i usypiać czujność rywala, na czym straciła chociażby trzecia drużyna poprzedniego sezonu, Jagiellonia Białystok. Reprezentant Polski w europejskich pucharach stracił punkty w Gliwicach po bramce w ostatniej akcji meczu. „Słonie” nie mogą ulec podobnej sytuacji. Jednocześnie warto pamiętać, że Piast ma przed sobą dwa zaległe spotkania: jego obecna pozycja w tabeli może jeszcze ulec poprawie.
W poprzedniej serii gier gliwiczanie zagrali na wyjeździe w Radomiu, przegrywając minimalnie 0:1. Jedyną bramkę dla rywali zdobył wówczas Elves Baldé, rozpoczynając tym drugą połowę meczu. Piast podszedł do tego spotkania w wyjściowym składzie: František Plach – Emmanue Twumasi, Jakub Czerwiński, Juande Rivas, Oskar Leśniak – Erik Jirka, Grzegorz Tomasiewicz, Jorge Félix, Michał Chrapek, Leandro Sanca – Adrián Dalmau. Po przerwie na boisku pojawili się również Levis Pitan, German Barkouski, Szczepan Mucha, Jason Lokilo oraz Hugo Vallejo.
Od początku bieżącego sezonu szkoleniowcem gliwiczan jest nowa twarz na polskim rynku, 40-letni Szwed Max Mölder. Za nim udana przygoda w rodzimej Landskoronie, którą z sukcesami prowadził przez dwa lata. Jego pomysł na zespół w Polsce wciąż jeszcze czeka na potwierdzenie pierwszym zwycięstwem ligowym. W kończącym się tygodniu Piast pod jego wodzą awansował do kolejnej rundy STS Pucharu Polski, pokonując trzecioligowe rezerwy Korony Kielce, ale nadal może tęsknić za wygraną na szczeblu PKO BP Ekstraklasy. Wierzymy w to, że nie doczeka się jej w ten weekend.
Mölder do tej pory rozegrał osiem oficjalnych spotkań w roli trenera Piasta, z których wygrał tylko jedno – wspomniane pucharowe starcie z tego tygodnia. Jego dotychczasowy dorobek przekłada się na średnią 0,88 „oczka” na mecz.
Głównym arbitrem sobotniego spotkania będzie sędzia Paweł Malec z Łodzi. Jego asystentami będą Paweł Sokolnicki oraz Jakub Jankowski. Sędzią technicznym został Albert Różycki, zaś za system VAR odpowiedzą Damian Sylwestrzak i Piotr Rzucidło.
Historia naszych spotkań z Piastem to aż 14 spotkań – na szczeblu ekstraklasowym, pierwszoligowym i w krajowym pucharze. Tam też zagraliśmy ostatni nasz bezpośredni mecz, minimalnie ulegając rywalom 0:1. Na zwycięstwo czekamy zaś od listopada 2017 roku, kiedy po bramkach w ostatnim kwadransie spotkania pokonaliśmy gości u siebie. Do siatki trafiali wówczas Łukasz Piątek oraz Bartosz Śpiączka. Kto zapisze się na liście strzelców tym razem? Przekonamy się już 27 września o 17:30.