Choć awansowali najpóźniej – dziś zaskakują najbardziej. W ostatnim meczu 12. kolejki PKO BP Ekstraklasy, już w poniedziałkowy wieczór spotkamy się ze starymi, dobrymi znajomymi: płocką Wisłą. Zadanie jednak nie będzie należało do łatwych. Płocczanie bardzo szybko zaaklimatyzowali się na wyższym poziomie, stając się prawdopodobnie największą sensacją pierwszej części rozgrywek. Zespół z Mazowsza wkroczył w […]
Choć awansowali najpóźniej – dziś zaskakują najbardziej. W ostatnim meczu 12. kolejki PKO BP Ekstraklasy, już w poniedziałkowy wieczór spotkamy się ze starymi, dobrymi znajomymi: płocką Wisłą. Zadanie jednak nie będzie należało do łatwych. Płocczanie bardzo szybko zaaklimatyzowali się na wyższym poziomie, stając się prawdopodobnie największą sensacją pierwszej części rozgrywek.
Zespół z Mazowsza wkroczył w rozgrywki bez kompleksów, tracąc punkty po raz pierwszy dopiero w siódmej kolejce – ostatniej wakacyjnej. Przez długie, letnie tygodnie pozostawał niepokonany, utrzymując pozycję lidera. Po dłuższym okresie nieco pogorszył wyniki, osuwając się w tabeli, ale wciąż zajmuje miejsce w czołowej piątce ligi. To zdecydowanie najlepsze osiągi w całym gronie beniaminków, które zarazem zaskoczyły wszystkich obserwatorów i widzów PKO BP Ekstraklasy.
Architektem sukcesu płocczan jest jeden z najbardziej obiecujących polskich trenerów młodszego pokolenia, Mariusz Misiura. Kariera 44-latka rozwija się bardzo harmonijnie. Po udanych okresach pracy w trzecioligowej Warcie Gorzów i Zniczu Pruszków, który pod jego wodzą zaliczył najlepszy okres w ostatnich latach (awans oraz utrzymanie na poziomie zaplecza Ekstraklasy), przyjął propozycję z Płocka tuż przed rozgrywkami 2024/25. W pierwszym sezonie pracy zrealizował marzenie miejscowych kibiców i przywrócił Wisłę do najwyższej krajowej ligi. Dziś zaś idzie za ciosem, regularnie krzyżując szyki najlepszym polskim zespołom.
Pod wodzą trenera Misiury zespół z Płocka rozegrał już 48 oficjalnych spotkań. W 25 z nich sięgał po komplet punktów, a 13 razy – po jedno „oczko”. Dziesięciokrotnie przegrywał. 88 zdobytych łącznie punktów przekłada się tu na wysoką średnią 1,83 pkt/mecz.
Przed przerwą na mecze reprezentacji narodowych Wisła Płock zaliczyła rozczarowujące dla niej spotkanie w Gdańsku. Podopieczni trenera Misiury tylko zremisowali ze znajdującą się w strefie spadkowej Lechią, „wyciągając” wynik w drugiej połowie po bramce doświadczonego obrońcy, Marcina Kamińskiego. Płocczanie rozpoczęli ten mecz w wyjściowym składzie: Rafał Leszczyński – Žan Rogelj, Marcus Haglind-Sangré, Marcin Kamiński, Andrias Edmundsson, Bojan Nastić – Dominik Kun, Dani Pacheco, Matchoi Djaló – Iban Salvador, Deni Jurić. Po przerwie na boisku pojawili się również Quentin Lecoeuche, Nemanja Mijušković, Kevin Čustović, Krystian Pomorski oraz Łukasz Sekulski.
Poniedziałkowe spotkanie w roli arbitra głównego poprowadzi sędzia Jarosław Przybył z Kluczborka. To jego drugi mecz „Słoni” w bieżącym sezonie: był także rozjemcą sporów podczas naszego meczu wyjazdowego w Krakowie. Wówczas przegraliśmy dwiema bramkami z Cracovią – tym razem powalczymy o zwycięstwo!
W trakcie spotkania w Płocku asystentami sędziego Przybyła będą Marcin Lisowski i Maciej Kosarzecki. Sędzią technicznym wybrany został Grzegorz Kawałko. Za system VAR odpowiedzialni będą Łukasz Szczech i Bartosz Heinig.
Ostatnie spotkania Bruk-Betu z rywalem z Płocka obfitowały w bramki – w każdym z nich przez minione dwa sezony padały minimum trzy gole, często więcej. Płocczanie dzielnie bronili własnego boiska, wygrywając dwa razy u siebie (3:1 i 3:0). „Słonie” za to sięgały po punkty w Niecieczy, remisując 2:2 oraz wygrywając 4:2. Czy tym razem uda się nam zdobyć Płock i kilkukrotnie pokonać bramkarza rywali? Przekonamy się już w poniedziałek. Pierwszy gwizdek rozpocznie mecz Wisły z Bruk-Betem o 19:00.