W chłodny, piątkowy wieczór ostatniego dnia października ponieśliśmy bolesną porażkę z zespołem GKS-u Katowice. „Słonie” uległy ubiegłorocznemu beniaminkowi trzema bramkami. Po końcowym gwizdku mecz skomentowali szkoleniowcy obydwu drużyn: Marcin Brosz i Rafał Górak. Marcin Brosz (Bruk-Bet Termalica): Po ostatnim meczu wydawało nam się, że zrobiliśmy wspólnie progres i przy pewnych korektach utrzymamy poziom naszej gry. […]
W chłodny, piątkowy wieczór ostatniego dnia października ponieśliśmy bolesną porażkę z zespołem GKS-u Katowice. „Słonie” uległy ubiegłorocznemu beniaminkowi trzema bramkami. Po końcowym gwizdku mecz skomentowali szkoleniowcy obydwu drużyn: Marcin Brosz i Rafał Górak.
Marcin Brosz (Bruk-Bet Termalica): Po ostatnim meczu wydawało nam się, że zrobiliśmy wspólnie progres i przy pewnych korektach utrzymamy poziom naszej gry. Natomiast mecz ten nas zweryfikował, to zdecydowanie. Pokazał, że tak naprawdę jesteśmy na dnie.
Zdajemy sobie sprawę, że to bardzo trudny okres dla nas. To też moment, by inaczej spojrzeć na ten zespół – i szansa dla tych zawodników, którzy na nią czekają. Potrzebujemy innego spojrzenia, żeby trochę zmienić oblicze naszego zespołu. Mam tu na myśli taktykę, schematy, formy treningów.
Myślami wciąż jeszcze jestem na boisku i szukam powodów niektórych zachowań, sytuacji czy zagrań. Nie będę mówił o spotkaniu z Legią Warszawa, bo jestem jeszcze w innym miejscu, na naszej płycie.
Nie chcieliśmy grać długimi piłkami, to miało wyglądać inaczej. Chcieliśmy budować akcje, dużo nam pod tym kątem dawał Igor Strzałek. Szukanie Kamila Zapolnika czy Krzysztofa Kubicy długimi piłkami było ostatecznością, ale w pierwszej kolejności chcieliśmy się przesuwać pod pole karne GKS-u. Zbyt dużo czasu nam to jednak zajmuje, brakowało też zawodników z przodu. Powinno być ich trzech, czterech, a często było po dwóch. Nie dawaliśmy sobie szans na finalizację akcji.
Trzeba usiąść i zastanowić się, czy ten system i pozycje piłkarzy nie wymagają zmiany. Mamy już dużą ilość wiadomości po tych 14. kolejkach, by inaczej ułożyć zespół, zagospodarować też zawodników, którzy grali trochę rzadziej. Będziemy się nad tym zastanawiać, rozpoczynając od systemu.
Rafał Górak (GKS Katowice): To niewątpliwie był mecz dużego kalibru, jeśli chodzi o wartości punktowe i układ tabeli. Byliśmy po dwóch zwycięstwach w Ekstraklasie i mieliśmy straszną ochotę przyjechać tu po kolejne punkty.
Spodziewałem się bezapelacyjnie trudnego meczu i potwierdziła to ta pierwsza połowa po strzeleniu bramki. Graliśmy szarpanie, ale jednocześnie bardzo dobrze spisywaliśmy się we własnym polu karnym. Tam wykonaliśmy masę pracy – takiej, jakiej bym sobie życzył. Natomiast w kwestii utrzymania się przy piłce nie potrafiliśmy osiągnąć takiego poziomu, jaki chcieliśmy. Na pewno miał na to wpływ fakt, że gramy trzeci mecz w ciągu sześciu dni, i to było widać z punktu widzenia mobilności. Wiedziałem jednak, że jeżeli przetrwamy ten moment, to później zawodnicy dokończą mecz w lepszej dyspozycji. Tak to już jest, że jak już „puści” zmęczenie, to idzie lepiej. W drugiej połowie czekaliśmy, żeby wykorzystać szansę, żeby podwyższyć na 2:0. W przerwie zakładaliśmy, że to się stanie.
Mamy trzecie zwycięstwo, a czwarte z meczem pucharowym. Stworzyła się nam mała seria, i z tego jestem bardzo zadowolony. Nie możemy się już doczekać meczu z Piastem Gliwice. Mogę tylko pogratulować drużynie i jestem bardzo zadowolony ze zwycięstwa.